środa, 13 maja 2015

ROZDZIAŁ 1

Od autorek:
piosenka do nawiązania "klimatu" c:
Czyli "puść zanim zaczniesz czytać".
***
„…contempt loves the silence, it thrives in the dark 
With fine winding tendrils that strangle the heart.”


*TORI*


  Biegłam szybko, próbując nie myśleć. Pędząc prze siebie mogłam skupić się jedynie na piasku pod butami oraz wietrze na twarzy. Chłodne powiewy były jak błogosławieństwo. Stopy bolały mnie już niemiłosiernie i pewnie jutro nie będę potrafiła wstać z łóżka, ale, cholera, nie obchodziło mnie to w tej chwili.
  Nie myśl, nie myśl, nie myśl.
  Wrzasnęłam, sfrustrowana i przyspieszyłam. Czułam, iż zaraz zaliczę bolesny upadek na twarz jeśli nie zwolnię.
  Przynajmniej się opamiętasz, skarciłam się gorzko.
  Piasek, przypływ, wiatr, zachód. Zachód. Powinnam być już dawno w domu. Dać sobie spokój, udawać, że nic się nie stało. Nauczyć się z tym żyć, bo przecież minęło już…ile? Pięć lat? Sześć.
  Przyłapałam się na tym, że próbuję nie pamiętać tek okropnej daty. 
  Zaczęłam wyhamowywać. Miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę. Moje nogi były jak z waty po tak wielkim wysiłku, wszystkie mięśnie jakby zaczęły się wyłączać. Ciekawe, czy przypływ zdążyłby mnie dorwać, jeśli położyłabym się, tylko na chwilkę.
  Zmusiłam się do powrotu.
  Ręce mi drżały, kiedy próbowałam umieścić klucz w zamku. Akurat zaczęło padać. 
-No dalej-wymamrotałam do siebie.
  Gdy w końcu weszłam do środka, uderzył mnie ostry zapach alkoholu. Zmarszczyłam nos. Rzuciłam klucze na komodę pod lustrem, zdjęłam bluzę oraz buty. Kierowana silnym odorem, udałam się do salonu, gdzie zastałam Natalie. Siedziała na stole, machając nogami, a w ręce trzymała butelkę whisky. 
-Jak leci?-zapytała bełkotliwie. Roześmiała się głośno, po czym pociągnęła kolejny łyk.
  Westchnęłam ciężko. Do oczu napłynęły mi łzy. Nie wiedziałam czy to przez alkohol, czy przez stan, w jakim znajdowała się przyjaciółka. Podeszłam do niej i wyjęłam opróżnioną już do połowy karafkę.
-Zostaw to. Nie warto-powiedziałam ze ściśniętym gardłem.
-To już sześć lat, Alex.
-Przestań-warknęłam.-Nie ma Alex, nie ma Julii. Jest tylko Victoria i Natalie.
  Lie pokiwała smutno głową. Wyciągnęła rękę po butelkę.
  Zawahałam się przez chwilę. A niech to. Przestawiałyśmy istny obraz nędzy i rozpaczy. Jedna biegała do nieprzytomności, by zapomnieć, druga-piła-z tego samego powodu. 
  Oddałam jej whisky, wpierw sama ciągnąc porządny łyk. Poczułam jak ciecz pali przełyk, a następnie tępi wszystkie zmysły.
  Znów.

*NATALIE*

  Deszcz nieubłaganie uderzał w szybę, wydając kojące dźwięki. Przyjaciółka zasnęła na kanapie zmęczona biegiem jak i otumaniona trunkiem. Ja siedziałam bezradnie na podłodze i wpatrywałam się, jak krople deszczu spływają po szybie. Wspominałam z ogromnym bólem rodziców, mojego braciszka, a później ogień, który pochłaniał wszystko i wszystkich. 
  Nie myśl o tym, powtarzałam sobie to cały czas, ale to tylko słowa trudne do spełnienia.    Sześć lat temu, niby tak dawno,a ból jest taki sam jakby stało się to wczoraj. 
 Starłam ręką samotną słoną łzę, która spływała wolno po policzku. Wstałam z podłogi, rozciągając przy tym nogi, spojrzałam jeszcze raz na przyjaciółkę upewniając się czy śpi, ubrałam szarą bluzę i buty. Wyszłam z domu zamykając drzwi na dwa razy. Mieszkaliśmy w małym domku kupionym od starszej pani, która wolała mieszkać w mieszkanku i wieść spokojnie życie bez zajmowania się domostwem. 
  Deszcz zaczął jeszcze bardziej lać, więc założyłam kaptur na głowę. Podążałam w ciemne strony Los Angeles, gdzieś, gdzie mnie nikt nie znajdzie i będę mogła sama użalać się nad sobą i moim życiem. Co się ze mną dzieję? Powinnam wziąć się w garść, ale nie potrafiłam... odpuszczę sobie dziś tą walkę ze samą sobą. Było już ciemno i jedynie lampy uliczne oświetlały główne drogi i uliczki, pozwoliłam na upust łzom. 
-Mała, chyba straciłaś drogę- usłyszałam ciężki głos za sobą, a później pociągnięcie do tyłu 
-Zostaw mnie!-krzyknęłam do niego, gdy złapał mnie za pośladek i trzymał kurczowo za rękę. 
  Na chwilę czułam się bezbronna, ale później poczułam adrenalinę i zaśmiałam się odwracając głowę w stronę brudnej twarzy mężczyzny 
-Raczej nie powinnaś się śmiać, dziwko- szepnął mi do ucha i zaczął ciągnąć po ziemi Dziwko? No, to jest już szczyt bezczelności, wzięłam głęboki wdech i wymierzyłam cios w krocze. Napastnik puścił mnie i odruchowo złapał się za genitalia. Wycedził niecenzuralne słowa, po czym wstał i ściągnął mi kaptur i wymierzył cios. Dostałam w policzek i nie ukryłam zaskoczenia, ale również spotęgowało to moją złość. Podłożyłam mu nogę i runął na kolana z jękiem. Odczekałam chwilę, by podniósł swoje ciało i uderzyłam go w twarz z pięści. Krew zaczęła wyciekać mu z nosa. Nie czekając na jego reakcję, kopnęłam go w brzuch i znów uderzyłam w twarz. Próbował uderzyć mnie ponownie, lecz zwinnie uciekłam mu z pola zasięgu, teraz stałam za nim, zwinnie pociągnęłam go w tył i padł na plecy. Nie tracąc czasu nadepnęłam mu na rękę. Zaczął jęczeć z bólu i prosić bym przestała. Stanęłam całą sobą na nodze, dociskając jego rękę jeszcze bardziej do podłoża 
-Przestań, szmato!-Krzyczał, ile sił w płucach. Puściłam jego rękę, ale, zanim udało mu się wstać to uderzyłam go parę razy w twarz, aż w końcu stracił przytomność, a moja ręka była we krwi. Wstałam z napastnika i rozejrzałam się dookoła, było pusto, nawet samochody nie przejeżdżały. Ponownie założyłam kaptur i pobiegłam w stronę domu. 
*** 
  Gdy otworzyłam już drzwi z domu i ściągnęłam buty, zauważyłam, że Tori wpatruję się we mnie z szeroko otwartymi oczami 
-Lie- pisnęła i podbiegła do mnie- Co się stało?- zapytała dotykając delikatnie mojego sinego policzka i spoglądając na brudną z krwi bluzę.
 Nie odpowiedziałam, wzruszyłam jedynie ramionami i udałam się do łazienki, by wziąć gorący prysznic i oczyścić się z zaschniętej krwi jak i z łez.

8 komentarzy:

  1. Podoba mi się, widzę potencjał :)
    Uwielbiam Willę, wiec i Natalie/Julia bardzo przypadła mi do gustu. Tom i Dylan też super wybór. Czekam na nn, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się opowiadanie. Postaci są realni i nie zauważyłam żadnych błędów ortograficznych czy językowych. :D Możesz mnie informować o następnych rozdziałach? http://ask.fm/MagdaPardej

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, czekam na kolejne rozdziały :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna się bardzo ciekawie;3 Błędów również nie znalazłam. Czytam sporo blogów z Dylanem, ale twój znalazł się już w pierwszej trójce. Ma w sobie to COŚ♥ Poza tym, jedna z głównych postaci jest moją imienniczką, więc tym bardziej się cieszę. A jak zeswatasz Victorię z Dylanem, będę w siódmym niebie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się nieźle :) Czekam na następne rozdziały i w między czasie bezczelnie się zareklamuję :3


    http://our-memories-our-souls.blogspot.com/

    (trailer w środku XD)

    Idę pooglądać resztę bloga :*

    Doms^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Podsycacie moją ciekawość do granic wytrzymałości, a to bardzo dobrze. Nie ma nic lepszego, niż zachęcanie w ten sposób do dalszego czytania. Nie zauważyłam błędów interpunkcyjnych czy literówek, opisy są wyczerpujące i treściwe, I like it.
    Życzę Wam weny i masy pomysłów.
    Ściskam, Marina. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no. To dopiero pierwszy rozdział, a ja już polubiłam to opowiadanie. Piszesz świetnie. Nie robisz błędów, a te opisy... och, cudo <3
    Nie rozumiem tylko, dlaczego dziewczyny zmieniły imiona. Aż tak bardzo chciały odciąć się od przeszłości? Niestety, nie tędy droga.
    Lecę do kolejnego rozdziału ;*

    L x

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem dopiero po pierwszym rozdziale a ja już zakochałam się w tym opowiadaniu! Bardzo ciekawie się zapowiada.Te opisy i bohaterki... ach są świetne! Błędów nie widziałam. Zabieram się za resztę. Pozdrawiam, Melete

    OdpowiedzUsuń